Jak zabili Sullye'go to ogarnął mnie taki szok że mnie zabiły te demony bo stałem w miejscu i nie mogłem uwierzyć.
ja miałam to samo xD najlepsze by było, gdyby ktoś mnie sfotografował z boku w momencie gdy go zastrzelili... opadła mi szczęka, i to dosłownie

potem niby ide naprzód, ale i tak nie mogłam uwierzyć w śmierć Sully'ego. Tą scenkę przedstawiono w taki sposób, że jak rzadko kiedy się wzruszam, tak tutaj miałam tzw. "szklanki" w oczach. Potem jedyną moją myślą było, jak scenarzyści mogli zrobić coś takiego, a jak później Sully i Nate się spotkali i sie wyjaśniło, że to była tylko iluzja, odetchnęłam z ulgą