Chciałbym, żeby w tym wątku wypowiadały się tylko osoby, które są obeznane w temacie. No więc, chciałbym się dowiedzieć, czy branie przed meczem morfiny to dobry pomysł. Słyszałem, że są zastrzyki i tabletki... Po prostu mam pewną kontuzje, a jej leczenie pewnie dużo czasu zajmie, a ja chce czesto i regularnie grać. Więc pytanie: Czy zażywanie morfiny przed meczem, to bezpieczne rozwiązanie, czy całkowicie odradzacie? Dodam, że kontuzja odnawia się po każdym meczu, bez wyjątków. "Zainteresowani" szczegółami mojej kontuzji niech piszą na PW. Z góry dzięki za pomoc 
Ty tak na serio czy to jakiś żart? Lekarz na takie dolegliwości w życiu Ci nie przepisze morfiny, morfinę podaję się w przypadkach beznadziejnych, a nie od "widzimisia" pacjenta. Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że coś wspominałeś o pachwinie, a teraz tego nie widzę? No, nieważne, ale jeżeli to pachwina to może być wiele rzeczy więzadło pachwinowe, może przyczep mięśnia biodrowego albo po prostu jakieś ściegno. Pierwsza opcja byłaby najgorsza. Jeżeli uraz odnawia się po każdym meczu to chyba decyzja jest prosta? Robisz sobie wolne dwa miesiące od kopania gały. W międzyczasie chodzisz na siłownię wzmacniać mięśnie nóg z szczególnym uwzględnieniem partii wewnątrz udowej:
http://www.kulturystyka.pl/atlas/nogi.aspI standardowo aplikujesz glukozaminę, glikogen. Jak po miesiącu nie zauważysz różnicy idziesz do lekarza zapisujesz się na rezonans i masz wszystko na tacy.
Wiem coś o tym bo przechodziłem podobną kontuzję której nabawiłem się właśnie grając w piłkę (zerwane więzadło krzyżowe tylne) i do pełnej sprawności nigdy nie powróciłem. Z piłki nożnej zrezygnowałem bo to już za duże obciążenie na moje kolano (tzn kopać gałę z kolegami to mogę ale na mecze już się nie wybieram) ale dzięki siłowni i suplementacji wróciłem do normalnego funkcjonowania, nawet mogę biegać

. Możliwe, że masz takie predyspozycje genetyczne, że nigdy tego nie wyleczysz i po prostu będziesz musiał zrezygnować z kopania flaka