U mnie najczęściej się kończy na straszeniu i groźbach, że coś zostanie zabrane/odłączone itp. Chociaż parę razy się zdarzyło, że mama mi zabrała komórkę i słuchawki, ale je znalazłam xD przezorny zawsze ubezpieczony, więc jeśli wiem że coś się święci, to chowam gry/komórkę/słuchawki/konsolę/płyty w takich miejscach, gdzie rodzicom nie przyjdzie do głowy by ich szukać

chociaż teraz jestem na etapie darcia kotów w związku z wyjazdem na Ursynalia, bo mama oczywiście sądzi że "zginę tam, zakują mnie na śmierć bo tam takie same ćpuny albo i większe niż na Woodstocku", tata nie da rady jechać bo tydzień później zaczyna się euro i w Krakowie mają stacjonować najbardziej dożarte drużyny. Najpierw myślałam żeby coś wykombinować i sama pojechać pociągiem do Warszawy, bo jedzie jeszcze moja najlepsza koleżanka w klasie i ma ciocię w stolicy, ale teraz jeszcze na dokładkę wycieczka klasowa do Pragi ma być w terminie 29.05-1.06, a koncert na którym mi zależy jest dzień po powrocie z Pragi, i tej koleżanki zresztą tak samo. więc kombinujemy, co by tu wymyślić żeby klasa nas nie wyklęła za to, że wolimy jechać na koncerty niż na wycieczkę klasową... a co do szkoły i niechodzenia: czasem jest tak, że jak dojdę do porozumienia z rodzicami to po prostu nie idę do szkoły, ale z racji na to że zdrowie mi dość często szwankuje to częściej jest tak że ze względów zdrowotnych mam dość niską, w porównaniu osób które normalnie chodzą do szkoły, frekwencję. W moim przypadku leserstwo najczęściej się odnosi do takich sytuacji w domu, czyli czegoś takiego jak właśnie: coś odpinają to znajduję inny pasujący kabel i włączam itp.
